Fiskus intensyfikuje walkę z tzw. fikcyjnym samozatrudnieniem, traktując umowy B2B jako próbę unikania opodatkowania. Zawieranie takich kontraktów z byłymi pracodawcami może skutkować koniecznością zapłaty zaległych podatków i składek ZUS. Przedsiębiorcy ukarani przez Skarbówkę mogą starać się odzyskać te pieniądze drogą sądową od swoich współpracowników.
Samozatrudnienie to w pełni legalna forma zarobkowania w polskim prawie. Jest to rozwiązanie idealne dla wielu profesjonalistów, takich jak programiści, freelancerzy, menedżerowie czy członkowie zarządów spółek. Dzięki umowom B2B mogą oni świadczyć swoje usługi kilku firmom jednocześnie, co daje im większą swobodę działalności zawodowej.
Często jednym z klientów osoby samozatrudnionej jest jej były pracodawca. Taka forma współpracy jest korzystna dla obu stron, gdyż pozwala uniknąć wyższych kosztów związanych z zatrudnieniem na umowę o pracę. Pracownik, zamiast płacić 32% podatku dochodowego, może skorzystać z 19% podatku liniowego lub stawki ryczałtowej (od 2% do 17%), a pracodawca nie musi płacić składek ZUS, co oznacza brak obowiązku zapewniania urlopów, ewidencji czasu pracy czy ekwiwalentu za nadgodziny.
Skarbówka uznaje to za unikanie opodatkowania
W dniu 12 czerwca 2024 r. Szef Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) odmówił wydania opinii zabezpieczającej, uznając umowę B2B między byłym pracownikiem a pracodawcą za formę unikania opodatkowania. Jedna ze spółek zapytała, czy może rozwiązać umowy o pracę ze swoimi pracownikami, założyć nową spółkę celową i zatrudnić ich na kontraktach B2B.
Zgodnie z art. 119a § 1 Ordynacji podatkowej, działania, które prowadzą do uzyskania korzyści podatkowej sprzecznej z celem ustawy podatkowej i mają na celu unikanie opodatkowania, są uznawane za niedopuszczalne. Szef KAS zaznaczył, że w tym przypadku celem działania spółki była niższa stawka podatkowa wynagrodzeń współpracowników. Gdyby pozostali oni na umowie o pracę, firma musiałaby pobrać 32% podatek dochodowy, natomiast przy B2B pracownicy opodatkowują się sami, płacąc 19% lub niższą stawkę.
B2B może oznaczać konieczność zapłaty zaległych podatków
Co to oznacza dla firm? Jeśli organy podatkowe zastosują art. 119a O.p. (klauzulę przeciwko unikaniu opodatkowania), umowy B2B zostaną uznane za działanie sprzeczne z celem ustawy podatkowej, co skutkować będzie koniecznością zapłaty zaległych podatków przez pracodawcę. Fiskus naliczy należności podatkowe wraz z odsetkami od momentu przejścia pracowników na umowy B2B. Pracodawcy, którzy zostaną ukarani, mogą próbować dochodzić zwrotu tych kosztów od swoich współpracowników.
Strzał w stopę
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) w swoim komentarzu z 29 lipca 2024 r. wskazał, że konsekwencje takiej polityki są niekorzystne ani dla stron umowy B2B, ani dla państwa. Nadmierna ingerencja w swobodę zawierania umów może podważyć fundamenty prawa cywilnego. Samozatrudnieni również płacą podatki i składki ZUS.
ZPP alarmuje, że takie podejście organów może zaszkodzić polskim pracodawcom i pracownikom, szczególnie w branży IT, gdzie takie formy współpracy są powszechnie stosowane. Przytoczone przez ZPP dane Polskiego Instytutu Ekonomicznego pokazują, że w Polsce brakuje już 147 tys. specjalistów IT. Tymczasem represjonowanie prób przejścia na B2B przez wysoko wykwalifikowanych pracowników może prowadzić do ich emigracji do krajów, które nie stosują takich restrykcji.
Podsumowanie
Zgodnie z art. 22 § 1 Kodeksu pracy, stosunek pracy polega na wykonywaniu pracy na rzecz pracodawcy, pod jego kierownictwem, w miejscu i czasie przez niego wskazanym. Zatem zatrudnienie na umowie o pracę nie może być zastąpione umową cywilnoprawną w sytuacji, gdy są spełnione warunki pracy w ramach stosunku pracy.
Pomimo tego, że ZPP zgłasza słuszne obawy, samozatrudnienie nadal jest pod lupą organów. W Polsce pojawiły się również propozycje wprowadzenia tzw. testów przedsiębiorców, które miałyby sprawdzać, czy osoba rzeczywiście prowadzi działalność gospodarczą, czy tylko wykonuje pracę na rzecz byłego pracodawcy.
Każdy przypadek powinien być oceniany indywidualnie, a przedsiębiorcy mają prawo bronić się przed konsekwencjami błędnej kwalifikacji przez organy podatkowe w sądzie. Można sobie wyobrazić sytuację, w której przedsiębiorca decyduje się na współpracę z jednym dużym zleceniodawcą, a jego wysoka rentowność zmusza go do zaprzestania pracy dla innych klientów. Gra toczy się nie tylko o zaległe podatki, ale także o składki ZUS, które również mogą zostać domagane przez instytucje.