Od stycznia 2025 roku przedsiębiorcy mają możliwość skorzystania z nowego rozwiązania podatkowego – tzw. kasowego PIT. Nowelizacja przepisów zakłada, że przedsiębiorcy mogą uregulować podatek dochodowy dopiero po otrzymaniu zapłaty od kontrahenta. Chociaż rozwiązanie brzmi korzystnie, pierwsze miesiące obowiązywania nowej ustawy pokazują, że rzeczywistość znacznie odbiega od oczekiwań.
Na czym polega kasowy PIT?
Kasowy PIT miał być ulgą dla przedsiębiorców borykających się z zatorami płatniczymi. Zasada jest prosta: przedsiębiorca nie płaci podatku od faktury, której kontrahent jeszcze nie opłacił. Dopiero wpływ środków na konto zobowiązuje go do rozliczenia się z fiskusem. W teorii powinno to znacząco poprawić płynność finansową firm, szczególnie małych i średnich przedsiębiorstw.
Skala zainteresowania jest minimalna
Niestety, mimo szumnych zapowiedzi rządu, tylko 1673 firmy zdecydowały się na tę formę rozliczenia. Co zniechęca przedsiębiorców?
Po pierwsze, okazuje się, że skorzystanie z kasowego PIT wiąże się z koniecznością spełnienia rygorystycznych warunków formalnych. Przedsiębiorca musi stosować metodę kasową przez cały rok podatkowy, a ewentualne błędy mogą skutkować dotkliwymi sankcjami.
Po drugie, z kasowego PIT nie mogą skorzystać wszyscy – ograniczenia obejmują m.in. podatników korzystających z ryczałtu, karty podatkowej oraz rozliczających się liniowo.
Jakie są perspektywy na przyszłość?
Eksperci wskazują, że konieczne są dalsze zmiany upraszczające stosowanie kasowego PIT, by mógł on realnie pomóc przedsiębiorcom. Dopóki formalności będą przeszkodą, a korzyści będą ograniczone, zainteresowanie pozostanie marginalne.
Kancelaria Semper Paratus Legal House na bieżąco analizuje wszelkie zmiany prawne i podatkowe, pomagając przedsiębiorcom w wyborze optymalnych rozwiązań. Jeżeli zastanawiasz się, czy kasowy PIT będzie korzystny dla Twojej działalności, skontaktuj się z nami, by uzyskać fachowe wsparcie.